Powered By Blogger

czwartek, 16 listopada 2017

Kolejne tajemnice Ludrovej



Tajemnica kościoła w Ludrovej:
Czy pod ołtarzem ukryto grób Templariusza?


Vladimir Kampf


Kiedy już dojdzie do eksploracji podziemi i rzekomego grobu pod ołtarzem kościoła p.w. Wszystkich Świętych w Ludrovej k./Rużemberoka, to wszystko może się zdarzyć. Póki co, tajemniczy Templariusze na Słowacji są otoczeni mitami.

Historia Zakonu Templariuszy budzi wiele kwestii i wiąże się z kombinacją niejasnych zagadek. Templariusze są źródłem ekscytujących legend o wielkich skarbach, które prawdopodobnie przetrwały podczas ich gwałtownego unicestwienia. Być może część ich legendarnych bogactw jest ukryta gdzieś na Słowacji. Znani historycy jednak nie chcą o tym słuchać. Nie zgadzają się z tym albo są powściągliwi.

Jednym z oddanych popularyzatorów idei, który od czasu do czasu zabiera głos w tej sprawie, jest dyrektor Muzeum Ziemi Kysuckiej w Czadcy - dr Miloš Jesenský.  
- Aktywność Templariuszy w naszym regionie jest wyraźnie potwierdzona w dzisiejszej północnej części Węgier, Śląska, w Polsce i wzdłuż naszej obecnej granicy zachodniej (z Republiką Czeską – przyp. tłum.), na południu w Čejkovicach, który był główną siedzibą, aż do zamku Štramberk w pobliżu Koprzywnicy na północy Moraw. Dokumenty miasta Vsetín także na to wskazują.
Konflikty pomiędzy byłym Królestwem Węgier  a ziemiami Korony Czeskiej trwały wtedy nieprzerwania. Granice były niespokojne i zmienione, a od Średniowiecza do czasów ich osiedlenia – jak to teraz wiemy – konflikty te były krwawe.
W mojej wizji, te spory rozstrzygano przez osiedlanie Templariuszy w strefie przygranicznej w celu ustabilizowania sytuacji tworząc strefę neutralną. Tak jak dzisiaj robią to wojska ONZ – wyjaśnia dr Jesenský swoją teorię (być może nawet spiskową), która wyjaśnia rozmieszczenie Templariuszy w wąskim korytarzu bezpieczeństwa z południa na północ. 

Przypomnijmy: Templariusze to Zakon Ubogich Rycerzy Świątyni Salomona – Pauperes Commitiones Christi Templique Salomonis – byli to średniowieczni rycerze i mnisi w jednym. Zakon założył Hugo de Payens w 1119 roku. Ich główną misją była ochrona chrześcijańskich pielgrzymów z Zachodu na drodze do Ziemi Świętej, później pracowali i służyli w innych częściach cywilizowanego świata.


O dwa wieki bliżej


Templariusze bez wątpienia dotarli na Słowację.
- W 1802 roku, w Ostrzygomiu (dziś Esztergom, Węgry – przyp. tłum.) opublikowano monumentalną publikację pt. „Opisanie klasztorów cesarstwa węgierskiego” kanonika Damiana Fauxhoffera, który m.in. wspomina o Templariuszach na naszym obecnym terytorium. Według niego mieszkali oni w Likavie, na Zamku Orawskim, w Blatnicy, Martinčeku – gdzie stał ich kościół. Według tej pracy, templariuszowskim był także kościół w Ludrovej. Były także w słowackiej L’upčy czy w Malinovej k./Bratysławy. Ale pozostaje pytanie: czy możemy wierzyć Fauxhofferowi? Sceptycy twierdzą, że historia wtedy nie była nauką tak bardzo, jak dzisiaj – mówi niekonwencjonalny badacz i myśliciel.

Templariusze nigdy nie cieszyli się dobrą sławą po kasacji zakonu, ale relacja Fauxhoffera dla Archiwum Kościoła była sumienna i kompleksowa. Dr Jesenský sądzi, że mógł ich spokojnie pominąć, ale o nich nie zapomniał.
- Wierzę, że to benedyktyńskie poszukiwanie słowa, był on jednak Templariuszom o stulecie bliżej od nas. Niestety, w czasie historycznych wydarzeń sporo archiwów zostało zniszczonych, a niektóre znikły. Fauxhoffer miał dostęp do dokumentów, które już dziś nie istnieją. Poza tym z dokumentami w przeszłości różnie bywało. Kiedy królowi Francji Filipowi IV Pięknemu udało się zlikwidować Templariuszy, skonfiskować ich posiadłości i wezwać swych potężnych kolegów do podjęcia podobnych działań. Nie wszyscy to zrobili. I tak np. w Portugalii Templariusze znaleźli się pod opieką króla i kontynuowali swą działalność pod innym szyldem i inną nazwą. Zakładamy, że Templariusze zostali włączeni do zakonu Joannitów, by uniknąć ich prześladowania. Co więcej, istnieje taka smutna zasada, że kiedy ktoś wejdzie w posiadanie dóbr kogoś innego, to próbuje zniszczyć dowody jego posiadania. Poza tym dowody niszczyli także sami Templariusze po to, by nikt nie udowodnił im posiadania majątku, na który miał chrapkę ktoś inny. W ten sposób świat nadal działa, niestety, wiele razy także dzisiaj.


Filip IV nie miał pieniędzy


Przede wszystkim za likwidacją Templariuszy stały problemy finansowe, które miał król Filip IV Piękny (1268-1314). Próbował się odbić od dna różnymi brzydkimi sposobami. Poprosił on papieża Bonifacego VIII aby ten skasował Zakon Templariuszy, by skonfiskować ich własność dla siebie, ale jego następca Klemens V odmówił.

Zatem Filip IV polecił swym ministrowi Nogaretowi i inkwizytorowi Ymbertowi zebrać kompromitujące ich dowody. Głównym powodem oskarżenia Templariuszy był spisek, że zamiast Chrystusa czczą Baphometa/Bafometa.

W nocy z czwartku na piątek, 13.X.1307 roku, Templariuszy aresztowano, a ich mienie przepadło. Od tego czasu pobożni ludzie uważają piątek 13-tego za feralny dzień.

Wielu wysokich stopniem Templariuszy zostało oskarżonych o herezję i spalonych na stosie. Rycerski zakon rzucono na kolana, ale nie został on oficjalnie skasowany. Tak się stało tylko we Francji.

JKM Filip IV Piękny wraz ze swymi zbrojnymi dał biskupom wyraźnie do zrozumienia, czego od nich oczekuje.

22.III.1312 roku zakon został oficjalnie skasowany. NB, nie był to jedyny zakon, który skończył w ten sposób, kiedy szło o jego majątek.







Od urodzenia do śmierci


Mówi się, że pod ołtarzem kościoła w Ludrovej znajduje się krypta, i mówiono o tym od dawna. Ale jak dotąd nikt nie przeprowadził poważnych badań. Podczas renowacji fresków w latach 60-tych naprawiono także podłogę. Rozwiązano to po swojemu, tzn. położyli nową na starą i to było wszystko. Nikt nie wszedł pod posadzkę.
- Dlaczego nie przeprowadzono badań? W ludrovskim kościele są także dziwne koneksje astronomiczne. Vladimír Karlovský i Eva Stopková z Obserwatorium Astronomicznego i Planetarium im. M.R. Štefánika w Hlonovcu poświęcili się badaniom astronomicznej orientacji niektórych średniowiecznych kościołów na Słowacji. Np. w Ludrovej, w dniu św. Urszuli (21.X – przyp. tłum.) światło słoneczne wpada przez okno i oświetla na ścianie portret donatora i tekst obok niego. Innym zjawiskiem jest to, że na początku Adwentu, promienie słoneczne oświetlają dokładnie mural tryptyku ukazującego Matkę Boską Opiekunkę, Chrystusa Frasobliwego i św. Jana Chrzciciela.

Historycy nie widzą w tym niczego szczególnego, jednak pod względem astronomicznym kościół jest niezwykły.
- Gdyby to było nieistotne dla kilku wieśniaków, to po co ktoś włożył w to tyle wysiłku i pomysłowości?pyta Miloš Jesenský. – Jeżeli natomiast odnosimy to do Templariuszy, to możemy znaleźć podobieństwa w Portugalii, gdzie takie właśnie zjawiska występują w tamtejszych templariuszowskich świątyniach.

Podobnie jest w kościele w Martinčeku.
- Były burmistrz przypomniał sobie kiedyś, jak przypadkowo zwiedzał go pewien profesor z Portugalii. Nawet przez moment się nie zastanawiał i orzekł, że jest to templariuszowski kościół. Wewnątrz kościoła zidentyfikował on symbol astrolabium, dokładnie znany z jego ojczyzny. Profesor zareagował spontanicznie i nawet nie pomyślał, komu byłaby przydatna w środku Liptowa ta pomoc nawigacyjna.

[Być może pomoc taka była potrzebna komuś, kto z polecenia Zakonu czy któregoś z panujących miał za zadanie wykonać mapy tych przecież mało znanych ziem… Templariusze byli doskonałymi żeglarzami, więc taka robota była dla nich w sam raz… - uwaga tłum.]


Tajemnica Ludrovej


Kto mógłby zostać pochowany pod ołtarzem w kościele p.w. Wszystkich Świętych w Ludrovej, który jest własnością Muzeum Liptowskiego w Rużemberku?

To był chyba Johannes Gottfied von Haberstein, mistrz Templariuszy, który podczas wizytacji na Węgrzech w 1230 roku komandorii templariuszowskiej na górze Mnich został zaatakowany przez zbójów i poważnie ranny? W konsekwencji tych ran zmarł. Chciał być pochowany w najbliższym murowanym kościele, ale dr Jesenský oferuje inne wyjaśnienie.
- Może to dotyczyć pewnego podobieństwa bo odkryliśmy, że sam Bernhard von Eberstein, który był również templariuszowskim wizytatorem i działał w Czechach, Polsce i na Śląsku. W przypadku tych dwóch rycerzy, regionalne zapisy mogą być wymienialne. Z tego co wiemy, Bernhard von Eberstein znikł w niewyjaśnionych okolicznościach w czasie swej podróży na Śląsk. Nikt nie wie, co się z nim stało. 

[Być może doszło tam do zbrodni i jeden z nich, albo nawet obydwaj zostali zamordowani – tego też się nie da wykluczyć. Możliwe że poszło o jakieś spory wewnątrz samego Zakonu, albo był to zamach zorganizowany przez kogoś, komu ta wizytacja była wybitnie nie na rękę – dzisiaj możemy to tylko zgadywać… - uwaga tłum.]

Nie można wykluczyć  istnienia grobu pod kościołem w Ludrovej, a nawet podziemnego korytarza do pobliskiego szczytu Čerena. Pewna opowieść mówi o myśliwym, którego pies w czasie polowania wpadł do dziury, a jego szczekanie jakoby brzmiało przez kilka dni pod zakrystią kościoła.


Czternastu na Wieczerzy


Według dr. Jesenský’ego nawet okna kościoła są zdeformowane, jakby jego budowniczowie chcieli coś przez to udowodnić. Nawet w Średniowieczu wystarczyła jedna równa płytka.
- To nie jest łatwa praca. Miała ona na celu skierowanie promieni słonecznych w określony punkt w celu uzyskania najlepszego efektu oświetlenia fresków na ścianach – mówi dr Jesenský. – Układ fresków nie jest przypadkowy, ani kierunek wiązek światła, które na nie padają.

Malowidła są również interesujące.
- Kościół p.w. Wszystkich Świętych w Ludrovej to jedyny kościół na Słowacji, w którym jest przedstawiona postać powieszonego Judasza – wyjaśnia Tomáš Pastucha (lat 23), historyk i obecny administrator kościoła w Ludrovej. – W Ostatniej Wieczerzy uczestniczy czternaście osób. Apostołów było dwunastu, a trzynastą osobą był Jezus Chrystus, ale… Jezus jest tu namalowany dwukrotnie! Pierwszy obejmuje Apostoła Jana, a z drugiej strony myje On nogi Apostołowi Piotrowi. Jest to wyjątkowa ilustracja dwóch kluczowych sytuacji w jednej scenie Ostatniej Wieczerzy.

Jednakże Tomáš Pastucha niechętnie wierzy Milošowi Jesenský’emu. Kościół Wszystkich Świętych w Ludrovej jest po raz pierwszy udokumentowany na piśmie dopiero w 1332 roku.
- To jest bardzo interesujące nawet jeśli nie myślimy o Templariuszach – powiedział on. – Bloki kamienne z najstarszej części kościoła pozwalają nam stwierdzić, że został on zbudowany gdzieś w latach 1260-1270 – pokazuje na romańskie okno w świątyni.
- Kościół przeszedł wiele modyfikacji. Ta legenda pochodzi z XIX wieku. Z biegiem czasu i oddalenie od kościoła spowodowało spadek zainteresowania wierzących, tak że zaprzestano tu odprawiania mszy św. Stan kościoła zaczął się pogarszać, stojąca obok niego lipa uschła i zamierzano ją wyciąć. Nieco później Móric Rakovsky z Liptovskiej Szczawnicy miał widzenie, że kościół jest pełen ludzi, a lipa zakwitła. Odremontował kościół i drzewo znów zakwitło. Po śmierci pochowano go pod kościołem.

Ciekawa historia, ale bardziej są ciekawe te o Templariuszach… Czy pod ołtarzem znajduje się grób rycerzy Herbersteina lub Ebersteina i tajemniczy skarb Rycerzy Świątyni…?                         



Przekład ze słowackiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz 
Zdjęcia autora