Powered By Blogger

niedziela, 6 sierpnia 2017

Katastrofa górnicza w Chile



Dziś opowiemy o brawurowej akcji ratowania górników w Chile. Wtedy nie wahano się wydać kilka milionów dolarów by uratować 33 górników. 

Mój kalendarz 7 lat temu 5 sierpnia 2010 roku miała miejsce katastrofa górnicza w Copiapó. Były to katastrofa wywołane tąpnięciem w kopalni miedzi i złota, położonej nieopodal Copiapó, na pustyni Atakama, 830 km na północ od Santiago, stolicy Chile. 

W wyniku tąpnięcia 33 górników zostało uwięzionych pod ziemią w komorze górniczej o powierzchni 50 metrów kwadratowych. Najstarszy miał 63 lata, najmłodszy 19. Temperatura na tej głębokości wynosiła +35°C. Po siedmiu nieudanych próbach 22 sierpnia 2010 udało się w końcu wydrążyć otwór szerokości 15 cm, dzięki któremu nawiązano kontakt z zasypanymi. Górnicy znajdujący się od kilkunastu dni 625 metrów pod ziemią otrzymali wówczas pierwszą partię jedzenia, wody i tlenu. Tym samym otworem uwięzieni otrzymali również leki, mikrofony do komunikacji z rodzinami. 

Uwięzieni mężczyźni otrzymywali również marihuanę oraz pornografię - z racji długiego uwięzienia było to konieczne dla rozładowania frustracji mężczyzn. Górnicy przetrwali pod ziemią rekordowy okres 69/70 dni. 

Właściwa akcja ratownicza rozpoczęła się 12 października, po wcześniejszym wydrążeniu odpowiedniego tunelu. Pierwszym górnik został uwolniony 13 października ok. godz. 00:10 CLT. Ostatnim został uwolniony 13 października ok. godz. 21:53 CLT. 

Górnicy zostali przetransportowani na powierzchnię w specjalnej kapsule ratowniczej Feniks 2. Urządzenie miało 3,9 m wysokości, 54 cm średnicy i ważyło 420 kg. W czasie ewakuacji górnicy zakładali specjalnie zaprojektowane kombinezony z aparaturą do mierzenia ciśnienia, tętna i innych parametrów, Całą podróż na powierzchnię górnicy odbywali z zamkniętymi oczami, a zaraz po opuszczeniu kapsuły zakładali specjalne okulary przeciwsłoneczne, chroniące przed uszkodzeniem wzroku odzwyczajonego od światła. 

Chile, okazało się krajem który ceni sobie życie swoich obywateli, a prezydent ma możliwości wpompowania wielu milionów dolarów w akcję uratowania górników.





Moje 3 grosze


Boję się że w dzisiejszych uwarunkowaniach w Polsce akcja ratownicza wyglądała by tak. Rozpoczynają się intensywne poszukiwania górników. Po 5 dniach finansowanie akcji ratowniczej zostaje objęte kontrolą NIK, w wyniku czego zostają one przerwane z powodu zablokowania funduszy. Następnie pojawia się funkcjonariusz CBA, który na miejscu rozpoczyna przesłuchania w związku z podejrzeniami o ustawianie przetargów na systemy zabezpieczeń kopalni. Na powierzchni przez całą dobę odprawia się msze. A górnikom kończy się tlen…


Opracował – Stanisław Bednarz
Zdjęcia - Internet